Przy zakupie używanego samochodu możesz trafić na angielskiego przekładańca, powypadkowicza, pojazd kradziony lub staruszka z odmłodzonym przebiegiem. Ale jest ryzyko, jest i zabawa. Dzisiaj minimalizujemy to pierwsze, aby zostało tylko to drugie.
Sprawdź czy nie kradziony
Sprawdzanie auta pod tym kątem wydaje się być abstrakcją. Nie jest. Jeżeli okaże się że samochód spadł z przysłowiowego TIRA to stracisz i pojazd i pieniądze, a sędzia dorzuci wyrok za nieumyślne paserstwo. Dlatego w pierwszej kolejności wrzucasz wymarzony dyliżans do darmowego serwisu www.historiapojazdu.gov.pl
Następnie potwierdzasz jego legalność na dowolnym komisariacie (osobiście, telefonicznie lub mailowo podając nr VIN). Polecam drogę mailową – masz wtedy dowód, że auto zostało sprawdzone przed kupnem i paserka to nie Twój biznes
Internet dużo wie
W przypadku samochodu na egzotycznych blachach, poproś sprzedawcę o pełną dokumentację serwisową i zdjęcia tabliczek znamionowych VIN. Dane sprawdzasz na Policji, a w przypadku droższej bestii doradzam kompleksowy raport z płatnych serwisów takich jak www.autodna.pl lub www.carfax.eu/pl .
Dzięki temu uzyskasz historię wypadkową, ubezpieczeniową, odczyty przebiegu oraz liczbę poprzednich właścicieli. W/w serwisy polecam z uwagi na największą ilość pozytywnych opinii Klientów.
Dodatkowe czynności przed oględzinami
Gdy samochód nie jest kradziony – czas na oględziny i jazdę próbną. W przypadku kiedy czeka Cię daleka podróż zadzwoń do sprzedawcy, zapytaj czy istnieje możliwość sprawdzenia auta na stacji diagnostycznej oraz wywiedz się jak najwięcej szczegółów o jego stanie
Taką rozmowę warto nagrywać, gdyby okazało się że pojechaliśmy na drugi koniec kraju i wszystkie zapewnienia okazały się nieprawdą. Przysługuje Ci wtedy odszkodowanie od nieuczciwego sprzedawcy obejmujące zwrot poniesionych kosztów w związku z nieuzasadnioną wycieczką.